W trakcie pobytu na Suwalszczyźnie „wyskoczyliśmy” na jeden dzień do Wilna.
Start 7 rano z Suwałk i ………. stop po 20 km. Dzieciaki trzeba jeść porządne śniadania – słodkie płatki, to nie śniadanie, a po pół godzinie w aucie zrobi się wam niedobrze. Po kanapkach, herbacie i dojściu do siebie wystartowaliśmy dalej i już poszło bez większych problemów ( no jeszcze tylko objazd w Mariampolu).
Litwa dla kierowców – kraj przedstawiany jest jako usiany patrolami policji, nie potwierdzam tego zdania –  na całej trasie, a było przeszło 200 km, spotkaliśmy jeden oznakowany patrol policji. Nieoznakowane z wiadomych względów trudniej zauważyć. Nie było też awaryjnych sytuacji z kierowcami, nie odbiegają od standardów polskich, a może nawet jest trochę lepiej.
Drogi główne w bardzo dobrym stanie, w miastach jest momentami gorzej. Bocznych dróg nie udało się sprawdzić choć widać momentami widać, że dobry asfalt kończy się 3 metry za zjazdem z głównej drogi, a potem już tylko szuter. Oznakowanie poziome czasami powycierane i trzeba się domyślać o co chodzi. Generalnie przyzwoicie. Ruch na głównych trasach w zasadzie niewielki. W Wilnie ruch przypominał Wrocław w wakacje.
Natomiast sam przebieg dróg pokazuje, że Litwa to niewielki kraj z małą ilością ludzi na dodatek skupionych w aglomeracjach.  Jadąc z rzadka mija się jakieś zabudowania, mam tu na myśli pojedyncze domki oddalone po kilkaset metrów od drogi, wioseczki co kilkanaście – kilkadziesiąt kilometrów, miasta – w zasadzie chyba tylko kilka (3 – 4) na całej trasie 200 km.

Po 3 godzinach dotarliśmy do Wilna, z wewnątrz samochodu jadąc obwodnicą (?)  miasto robi wrażenie „niskiego”, widać niewiele wysokich budynków. Przebijają się stare zabudowania w postaci drewnianych chatek. Da się zauważyć też trochę nowoczesnych i nowych budynków, a wyjeżdżając już później z Wilna pokazały się osiedla gdzieś na horyzoncie.
Co do parkowania to w pobliżu starego miasta wszystko jest płatne. Nasz parking  wyszukałem porównując strefy płatnego parkowania i mapy googla – opłacało się, nie dość, że parking mieliśmy darmowy to na dodatek kilka minut spacerkiem od początku trasy czyli „Ostrej Bramy”.

Niestety zwiedzanie Wilna odbyło się w ekspresowym tempie biorąc pod uwagę nagromadzenie zabytków, kościołów, cerkwi, miejsc historycznie związanych z historią Polski i sławnymi Polakami – Mickiewicz i Moniuszko co krok..
Ilość czasu jaką dysponowaliśmy (kilka godzin) pozwolił na „przebiegnięcie” się po starym mieście i okolicach. Miasto na spokojnie potrzebuje co najmniej 2 pełne dni na zwiedzanie.
Większość starego miasta jest odrestaurowana i wygląda pięknie, choć czasami za piękną fasadą potrafi czai się zaniedbane podwórko. Nagromadzenie atrakcji jest niesamowite praktycznie co krok jest coś do zobaczenia, zatrzymania się i poczytania – dosyć często zdarza się, że opisy przed budynkami są w języku polskim.

Po obiedzie, mając w perspektywie kolejną atrakcję Litwy, musieliśmy już kończyć ten sprint po Wilnie i udaliśmy się do auta.

Wilno zostawiliśmy za sobą z dużym niedosytem i skierowaliśmy się do drugiej atrakcji na Litwie czy zamku w Trokach (Trakai). Po zaparkowaniu się na jednym z wielu prywatnych parkingów (3 EUR stanie do woli), udaliśmy się spacer po zamku. Sam zamek położony przepięknie na wyspie, pośrodku jeziora Galve.
W środku zamku „wytyczony” jest szlak do zwiedzania, przejście całości zajmuje około 2 godzin w miarę spokojnym tempem.

Spakowaliśmy się do auta koło 18 i z powrotem na Suwałki. Na miejsce dotarliśmy po 21.
To był udany choć długi i męczący dzień na Litwie.

Kończąc ten post na temat Litwy i Wilna – warto pojechać i odkrywać, drogi i kierowcy poziomem nie odbiegają od nas, ludzie sympatyczni, a porozumiemy się z nimi szybciej płynna polszczyzną niż w np. w angielskim – po krótkiej chwili na miejscu w Wilnie okazuje się, że praktycznie każdego można  zagadać w naszym języku i to czasami łatwiej niż z niektórymi rodakami.
Litwa posiada od stycznia 2015 Euro więc trzeba się zaopatrzyć w jakieś, ceny praktycznie jak w Polsce – nie ma szoku jak np. Skandynawii. Obiad dla 2 osób tuż przy Pałacu Prezydenckim – chłodnik, specjalność restauracji, herbata i jedno piwo, razem ~ 8 EUR.
W Wilnie i Trokach dużo wycieczek z Polski ale spotkać można praktycznie każdą inna narodowość – Francuzi, Włosi, Niemcy, a i Koreańczycy się zdarzali.

A Litwa – Łotwa – Estonia – może i Finlandia – to cel „którychś tam” kolejnych wakacji.

Dodaj komentarz

Back To Top