Wpis krótki bo co tu pisać o tym co jest tak piękne i tak trudno uchwycić na zdjęciach.
Kolejna wyprawa wydawałoby się w rejony które znamy:
Eidfjord, Hardangervidda, Voringsfossen, Kjeasen, Trolltunga, Sima Kraftverk, Simadal, Hjølmo, Kinsarvik … ale znów odkryliśmy miejsca nowe i zakamarki, których „autobusowi” turyści nie zobaczą wcale.
Norwegii nie da zwiedzać się w pośpiechu, przez szybę autobusu i z przewodnikiem w ręce.
Oczywiście, że jadąc w nowe miejsce sami jesteśmy wyposażeni w przewodnik i informacje z forów 🙂 to często cenne wskazówki, ale staramy się też po prostu „pobyć” …
Mamy to szczęście by zwiedzać Norwegię po swojemu, odkrywać ją na nowo ale również patrzeć jak zmienia się sama Norwegia, jak to co kiedyś było dzikie – teraz staje się coraz bardziej cywilizowane i skomercjalizowane – taki znak naszych czasów.
W tym roku, w tym braku pośpiechu zawitaliśmy na drugim fjordzie – Sognefjorden – jako prawdziwi turyści „zaliczyliśmy” to co trzeba – Stegastain – tu chyba sam wjazd był bardziej emocjonujący :). Byliśmy też i tam gdzie dociera zaledwie kilkaset turystów rocznie – kościół Bakka – koniec świata. Był też Tunel Lærdal – młodzież chciała przejechać się najdłuższym tunelem drogowym na świecie – 25 km w jedną stronę – 40 minut jazdy. Przejechaliśmy tunel – zawróciliśmy na rondzie w kierunku domu i po 300 metrach znów wjechaliśmy w ten sam tunel :), młodzież poszła spać z wrażenia.
Czas szybko mija w Norwegii i po 2 tygodniach obraliśmy kierunek na Ystad – prom do Świnoujścia i do domu….
I wydawało się, że znów pożegnany się z Norwegią na jakiś czas – ale los potoczył się inaczej i w październiku znów „wpadliśmy” na 3 dni odwiedzić stare śmieci ale o tym już innym razem
Wstęp przydługi, a galeria poniżej